Ten blog korzysta z plików cookies na zasadach określonych tutaj
Zamknij
08.10.2015
FILM, MEDIA & GRY

Co jest twórczego w serialu o zombie, czyli o opracowaniach

W zagranicznych mediach można było niedawno przeczytać o ciekawej sprawie dotyczącej praw autorskich do znanego serialu „The Walking Dead”. Scenarzysta i reżyser Frank Darabont był jego głównym twórcą (tzw. showrunnerem, odpowiedzialnym za koncepcję i kształt serialu jako całości). Umowa z telewizją AMC przyznawała mu wynagrodzenie za eksploatację „dzieł zależnych” (derivative works) względem serialu – takich jak sequele, prequele, spinoffy itp. Oprócz tego Darabont miał prawo pierwszeństwa udziału w takich projektach (powinien otrzymać tego propozycję). Strony zakończyły współpracę po dwóch sezonach serialu, ale ten był kontynuowany przez stację z innymi twórcami.

W ostatnim czasie telewizja emitowała serial „Fear The Walking Dead”, którego akcja toczy się w tym samym świecie, co w serialu pierwotnym. Za to Darabont nie otrzymał jednak ani pieniędzy, ani propozycji współpracy.

Wygląda na to, że telewizja AMC ewidentnie nie chce, by „Fear The Walking Dead” uznać za dzieło zależne wobec oryginalnego serialu, na przykład tzw. spinoff. Sama zresztą tego określenia unika, nazywając nowe show w materiałach promocyjnych jako „companion series” (co można tłumaczyć jako „serial towarzyszący”). W porównaniu do „The Walking Dead” nowy serial, mimo osadzenia w tych samych realiach, posiada całkowicie innych bohaterów i opowiadaną historię. Tymczasem spinoff rozumie się zwykle jako dzieło odrębne od oryginału, ale jednak posiadające wspólnego bohatera (bohaterów) czy powiązania w warstwie fabularnej.

Można przypuszczać, że taka konstrukcja nowego serialu nie jest przypadkowa. Telewizja oraz twórca pozostają od czasu zakończenia współpracy w konflikcie, trwa między nimi spór sądowy. Skonstruowanie „Fear The Walking Dead” w taki sposób było zapewne podyktowane tym, by nie doszło do powstania utworu zależnego, od którego Darabontowi byłyby należne tantiemy.

Ciekawe jest, jak analogiczny spór sąd rozstrzygnąłby w Polsce. Polskie prawo ujmuje bowiem cały problem zupełnie inaczej. Generalnie zgody autora oryginału wymaga eksploatacja każdego jego opracowania. „Opracowanie” to jednak termin niesprecyzowany dokładniej przez ustawodawcę – ustawa tylko przykładowo wskazuje, że opracowaniami są „w szczególności tłumaczenie, przeróbka, adaptacja”. Można z tego wywnioskować, że chodzi tu o takie dzieło, które wykorzystuje istotne, twórcze elementy oryginału – jak tłumaczenie, będące literackim przetworzeniem treści oryginału, czy adaptacja, czyli „przełożenie” dzieła na inną formę sztuki (np. filmowa adaptacja książki). Do eksploatacji opracowań (np. wydania przetłumaczonego wiersza) potrzebna jest zgoda autora oryginału – dlatego jest to określane jako tzw. utwór zależny.

Od opracowań polskie prawo odróżnia utwory inspirowane, tzn. takie, których związek z oryginałem jest luźny, a ich eksploatacja nie wymaga zgody innych twórców. Chodzi tu o zarówno wprost o dostarczenie przez utwór inspiracji do tworzenia dla artysty, jak i wykorzystanie takich elementów oryginału, które nie mają twórczego charakteru – na przykład stylu literackiego, ogólnego pomysłu czy motywu (toposu).

Gdzieś pośrodku znajdują się przypadki, gdzie dochodzi do przejęcia pewnych elementów oryginału, także twórczych, ale z drugiej strony nie następuje bezpośrednie wykorzystanie cudzego dzieła. Przykładem mogłoby być wykorzystanie charakterystycznej postaci z cudzej powieści we własnym dziele. Na tym opiera się całe zjawisko tzw. fan fiction – tworzenia przez fanów nowych historii bohaterów znanych z filmów czy książek. Z podobną sytuacją mamy do czynienia w przypadku spinoffów, w tym także „Fear The Walking Dead”.

Jak to często bywa, na pytanie o status prawny tego rodzaju sytuacji polskie prawo odpowiada „to zależy”. Zwykle przytacza się tu wyrok Sądu Najwyższego z 1972 r., który granicę między inspiracją a twórczością określa tak:

Za kryterium rozgraniczające dzieło inspirowane od dzieła zależnego (…) należy uznać twórcze przetworzenie elementów dzieła inspirującego tak, że o charakterze dzieła inspirowanego decydują już jego własne, indywidualne elementy (a nie elementy przejęte).

W wypadku utworu inspirowanego (objętego prawem autorskim niezależnym) zaczerpnięty zostaje tylko wątek utworu cudzego, powstaje utwór nowy i o cechach twórczości samodzielnej.

Innymi słowy: kiedy elementy nowe, oryginalne dominują – wpływają na kształt dzieła w przeważającej części, to mamy do czynienia z utworem oryginalnym, niezależnym. Z kolei jeśli nowy utwór bazuje głównie na zapożyczeniach z oryginału, nie można go traktować jako dzieła oryginalnego. Kryterium jest tu odbiór dzieła jako całości – oczywiście nie chodzi o objętość zapożyczeń w stosunku do treści oryginalnych, tylko o ogólne wrażenie.

Oczywiście nie wyjaśnia to wątpliwości, czy spinoff jest utworem zależnym czy nie, i czy potrzebna jest zgoda autora oryginału na jego eksploatację. Pod prawem polskim ten aspekt musiałby każdorazowo badać sąd, sprawdzając – jak pewnie byłoby w przypadku „Fear The Walking Dead” – czy umiejscowienie akcji takim samym uniwersum wpływa na nowy utwór w takim stopniu, że świadczy to o jego niesamodzielnym statusie. Polski wyrok tego rodzaju byłby na pewno ciekawym precedensem. Tymczasem amerykański spór o „Fear The Walking Dead” trwa.

#film #plagiat #prawo autorskie #produkcja filmowa #wyrok

Chcesz być informowany o najnowszych wpisach na blogu?

  • - Podaj adres e-mail i otrzymuj informację o nowym wpisach na blogu SKP/IPblog prosto na Twoją skrzynkę
  • - Nie będziemy wysłać Ci spamu

Administratorem Twoich danych osobowych jest SKP Ślusarek Kubiak Pieczyk sp.k. z siedzibą w Warszawie, przy ul. Ks. Skorupki 5, 00-546 Warszawa.

Szanujemy Twoją prywatność dlatego przekazane nam dane nie będą przetwarzane i udostępniane poza SKP w innych celach niż ujęte w Regulaminie Serwisu. Szczegółowe postanowienia dotyczące naszego IP Bloga, w tym katalog Twoich uprawnień związanych z przetwarzaniem danych osobowych znajdziecie Państwo w Polityce Prywatności.