Wprawdzie e-booki stanowią zaledwie ok. 3 – 6 %[1] rynku książki w Polsce, jednak zgodnie z publicznie udostępnionymi danymi osoby wybierające książkę w wersji cyfrowej czytają niemal trzykrotnie więcej, niż czytelnicy książek drukowanych. W tym miejscu nasuwa się pytanie – czy można nabyć w sposób zgodny z prawem używane e-booki?
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (dalej: „TSUE”) w dniu 19 grudnia 2019 r. rozstrzygnął postępowanie dotyczące sprzedaży „używanych” książek elektronicznych (C‑263/18). Sprawa, która ma szczególne znaczenie dla rynku książek elektronicznych, zainicjowana została następującymi pytaniami prejudycjalnymi sądu holenderskiego :
Zdaniem Rzecznika Generalnego Macieja Szpunara – wyrażonym w opinii z dnia 10 września 2019 r. -wszystkie powyższe pytania należy analizować razem, bowiem stanowią nierozłączne części jednego złożonego pytania: czy dostarczenie użytkownikom chronionych utworów poprzez pobranie online należy uznać za objęte prawem do rozpowszechniania, co skutkuje wyczerpaniem wspomnianego prawa ze względu na pierwotne dostarczenie dokonane za zgodą autora?
Tom Kabinet Internet BV (dalej: „Tom Kabinet”) to spółka oferująca sprzedaż online używanych książek elektronicznych. W ramach swoich usług Tom Kabinet odsprzedaje osobom zarejestrowanym w jej witrynie internetowej książki elektroniczne, które zakupiła od oficjalnych dystrybutorów lub od osób trzecich. Ceny stosowane przez Tom Kabinet są niższe od cen oficjalnych dystrybutorów. Na stronie internetowej Tom Kabinet zachęca osoby, które kupiły książki elektroniczne w tej witrynie, aby odsprzedały je jej po przeczytaniu, co daje prawo do „kredytów”, pozwalających na zakup kolejnych książek. Przy zakupie książek elektronicznych od osób fizycznych Tom Kabinet wymaga od nich usunięcia ich własnej kopii i umieszcza na kopiach, które odsprzedaje, cyfrowy znak wodny (digital watermark) mający potwierdzać ich legalność.
Nederlands Uitgeversverbond (dalej: „NUV”) i Groep Algemene Uitgevers (dalej: „GAU”) – stowarzyszenia zajmujące się ochroną interesów holenderskich wydawców – wystąpiły przeciwko Tom Kabinet zarzucając jej naruszanie praw autorskich. Holenderskie sądy obu instancji nie dopatrzyły się podstaw do zablokowania sprzedaży na czas procesu. Wątpliwości w tym zakresie miał jednakże sąd apelacyjny, który za nieoczywistą uznał odpowiedź na pytania – czy w rozumieniu art. 4 ust. 2 Dyrektywy, po pierwsze, udostępnianie książki elektronicznej na odległość poprzez pobranie w celu bezterminowego używania może stanowić czynność rozpowszechniania, a po drugie, czy prawo do rozpowszechniania może w ten sposób zostać wyczerpane. Z tych względów postanowił zawiesić postępowanie i wystąpić do TSUE z wskazanymi we wstępie pytaniami prejudycjalnymi.
Nie ulega wątpliwości, iż komentowana sprawa ma szczególne znaczenie dla sytuacji prawnej rynku książek elektronicznych. Odpowiedź twierdząca na pytania sądu holenderskiego oznaczałaby de facto, iż twórca straciłby kontrolę nad pobraną książką elektroniczną. Z kolei nabywca e-booka uzyskałby możliwość odsprzedaży kopii pobranego utworu bez zgody podmiotu uprawnionego.
Dla rozstrzygnięcia przedmiotowego postępowania kluczowe znaczenie ma wyjaśnienie zagadnienia „wyczerpania prawa do rozpowszechniania”. Według tej zasady, po zgodnym z prawem wprowadzeniu kopii utworu chronionego prawem autorskim do obrotu, podmiot praw autorskich nie może już sprzeciwić się odsprzedaży tej kopii przez jej nabywcę. Ma to uzasadnienie wobec okoliczności, że prawo autorskie nie może przeważać nad prawem własności przysługującym temu nabywcy do kopii omawianego utworu jako przedmiotu. Co więcej, po wprowadzeniu kopii utworu do obrotu przez autora lub za jego zgodą uważa się, że otrzymał on wynagrodzenie należne z tytułu tej kopii. W tym miejscu należy zgodzić się z Rzecznikiem Generalnym, iż to właśnie do TSUE należało rozstrzygnięcie, czy biorąc pod uwagę rozwój technologii i możliwość korzystania z książki w formie cyfrowej, zasada wyczerpania prawa do rozpowszechniania, ustanowiona w realnym świecie kopii – przedmiotów – może znaleźć zastosowanie w wirtualnym świecie kopii – plików cyfrowych.
W swoim wyroku TSUE orzekł, że dostarczanie e-booków odbiorcom poprzez pobranie, dla celów stałego użytku, mieści się w pojęciu „publicznego udostępniania”, a dokładniej w pojęciu „podawania do publicznej wiadomości utworów w taki sposób, że osoby postronne mają do nich dostęp w wybranym przez siebie miejscu i czasie”. Takie dostarczanie książek elektronicznych publiczności nie stanowi jednakże „publicznego rozpowszechniania” i w konsekwencji nie skutkuje wyczerpaniem prawa. Dalsza odsprzedaż takiej książki jest wobec tego niedopuszczalna.
W istocie, wyczerpaniu prawa udostępnianych online do pobrania cyfrowych kopii utworu sprzeciwia się prawo do zwielokrotniania utworu. Pobranie książki elektronicznej wiąże się z jej zwielokrotnieniem na komputerze nabywcy, poprzez utworzenie kopii pliku. To samo nastąpi w przypadku dalszej odsprzedaży książki elektronicznej. Każdy nowy czytelnik, pobierając plik, dokona nowego zwielokrotnienia utworu na swoim komputerze. Pierwsze zwielokrotnienie dokonywane przez nabywcę pierwotnego pliku cyfrowego następuje za zgodą podmiotu prawa autorskiego. Zgoda ta nie obejmuje jednak zwielokrotnień, które następują w przypadku odsprzedaży kopii utworu.
Mając na względzie powyższe rozważania Trybunału, nie sposób w tym miejscu nie odnieść się do relacji tejże sprawy do orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości z 3 lipca 2012 r. w sprawie UsedSoft i Oracle International GmbH (C-128/11). Postępowanie to dotyczyło bowiem podobnego problemu, a mianowicie wprowadzenia do obrotu używanych licencji na oprogramowanie komputerowe. TSUE orzekł, że użytkownik, który pobrał kopię danego programu komputerowego i zawarł umowę licencji upoważniającej go do nieograniczonego w czasie korzystania z tej kopii, w zamian za wynagrodzenie odpowiadające wynagrodzeniu za nabycie kopii, ma prawo do dalszego obrotu kopią. Ponadto TSUE wskazał, że użytkownik w momencie dokonania dalszej odsprzedaży kopii obowiązany jest usunąć lub deaktywować posiadaną kopię programu. Trybunał dodał, że taka transakcja licencyjna powinna być uznana za sprzedaż kopii danego programu komputerowego, bowiem z gospodarczego punktu widzenia przekazanie kopii programu komputerowego online jest funkcjonalnym odpowiednikiem wydania materialnego nośnika. Jednocześnie wskazał, że w opisanych okolicznościach przekazanie klientowi kopii programu komputerowego, stanowi „pierwszą sprzedaż kopii programu komputerowego”. Zdaniem TSUE każda inna interpretacja pozwoliłaby podmiotom praw autorskich do programów komputerowych na obejście zasady wyczerpania prawa do rozpowszechniania i podważenie jej skuteczności – poprzez zakwalifikowanie umowy po prostu nie jako „sprzedaży”, lecz jako „umowy licencyjnej”.
Trybunał Sprawiedliwości wyczerpująco wyjaśnił różnice pomiędzy programem komputerowym oraz książką elektroniczną, których to konsekwencją jest odmienna interpretacja prawna kwestii odsprzedaży e-booków. TSUE odnosząc się do wcześniejszego wyroku wskazał, iż książka elektroniczna nie jest programem komputerowym tj. zespołem instrukcji dla komputera do wykonania określonych operacji, lecz plikiem cyfrowym zawierającym dane, które komputer ma przetwarzać. Nie należy zatem stosować przepisów szczególnych dotyczących programów komputerowych w rozumieniu nadanym im przez TSUE w sprawie UsedSoft. W konsekwencji uznał odsprzedaż e-booków jako naruszającą prawa autorskie twórcy i tym samym niedopuszczalną.
Z analizowanego wyroku wynika, że uprawnienia czytelnika do dalszego rozporządzania zakupioną przez siebie książką uzależnione są od tego, w jakiej formie – tradycyjnej czy elektronicznej – ją nabył. Zwolennik tradycyjnych rozwiązań może bowiem po skończonej lekturze pożyczyć lub odsprzedać ją bez większych ograniczeń. Takiej możliwości nie będzie miał natomiast nabywca książki w wersji cyfrowej, nawet, jeśli treść obu wydań jest jednakowa.
[1] https://www.bn.org.pl/download/document/1529572435.pdf
[2] Artykuł 4 dyrektywy 2001/29 – Prawo do rozpowszechniania
Hanna Marcinkiewicz– aplikant adwokacki, praktyka własności intelektualnej
Maria Dżaluk – prawnik, praktyka własności intelektualnej i nowych technologii