Ten blog korzysta z plików cookies na zasadach określonych tutaj
Zamknij
09.09.2022
MODA, KULTURA & SZTUKA

Kiedy historyk musi przeprosić za wyniki swoich badań? O kolizji między wolnością badań naukowych a kultem pamięci osoby zmarłej.

Wyniki badań naukowych, zwłaszcza historycznych nieraz prowadzą do zderzenia wartości: prawa do wolności badań naukowych i prawa do ochrony dóbr osobistych polegających na kulcie pamięci osoby zmarłej. Kiedy więc historyk musi przepraszać za swoją pracę? Jakie wnioski dla badaczy historycznych płyną z wyroku w sprawie dotyczącej książki pt. „Dalej jest noc”?

W książce pt. „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski” prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski przedstawili losy Żydów w okupowanej Polsce. Sama książka wywołała duże kontrowersje w środowisku historyków. W jednym z rozdziałów pojawił się fragment dotyczący działalności sołtysa ze wsi Malinowa na Podlasiu, stryja powódki, która wniosła pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko autorom. Według niej jej stryj został fałszywie pomówiony w spornej książce i tym samym domagała się przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości 100 tys. zł. Sąd Okręgowy w Warszawie orzekł w lutym 2021 r., że historycy mają przeprosić za informacje z obszernej publikacji, jednak Sąd Apelacyjny w Warszawie uwzględnił apelację badaczy i zmienił wyrok.

Mamy kolizję – i co dalej?

W sprawie doszło do kolizji między prawem do dobrej pamięci o zmarłym, a takimi wartościami jak wolność badań naukowych, swoboda debaty publicznej o wydarzeniach z przeszłości, zwłaszcza kontrowersyjnych i swoboda wypowiedzi innych osób, w tym świadków historii. Sąd Apelacyjny w Warszawie wskazał, że kolizja pomiędzy tymi wartościami musi być zawsze rozwiązywana w okolicznościach konkretnej sprawy.

Rozstrzygając tę kolizję sąd podkreślił wielokrotnie w wyroku, że nie jest rolą sądu rozstrzyganie o kwestiach sporów historycznych czy o wynikach badań naukowych. Polemika z ustaleniami badań naukowych powinna być dokonywana w drodze debaty naukowej, a nie na sali sądowej. Jak stwierdził sąd, „Nie powinna być zatem przedmiotem postępowania sądowego ocena metodologii przeprowadzonych badań historycznych, krytyka źródeł historycznych, czy weryfikacja tych źródeł, a tym samym ocena warsztatu historyka. Trudno podzielić stanowisko postulujące, aby sąd w ramach procesu cywilnego rozstrzygał o wiarygodności historycznych przekazów i źródeł, czy też narzucał historykom, na jakich źródłach powinni dokonywać swoich ustaleń i które z tych źródeł w większym stopniu zasługują na wiarę. Takie działania stanowiłyby bowiem niedopuszczalną formę cenzury i ingerencję w swobodę pracy badawczej i pracy naukowej.” W zakres wolności badań naukowych wchodzi również wolność publikowania wyników badań i wygłaszania opinii opartych na tych wynikach. Jeśli więc historyk zgromadzi określone źródła, które podda krytycznej ocenie zgodnie ze swoim warsztatem pracy – i w oparciu o to ustali określone fakty, to takiego działania nie można co do zasady automatycznie uznać za bezprawne.

Ocena źródeł – ale jak?

Zdaniem sądu apelacyjnego stawiany przez sąd okręgowy wymóg, aby ujawniać jedynie fakty znajdujące zgodne potwierdzenie we wszystkich dostępnych źródłach, jest nierealny i całkowicie zamyka drogę do swobodnych prac badawczych, co w dalszej kolejności prowadzić może do sytuacji, w której historycy będą mogli pisać jedynie o faktach niebudzących żadnych wątpliwości, niekontrowersyjnych. Stąd nieuniknione jest natknięcie się przez historyka na różne, nieraz sprzeczne ze sobą źródła, w różny sposób oceniające te same zdarzenia. Jego rolą jest w tym momencie właśnie poddanie ich krytycznej analizie i wybór materiałów najbardziej wiarygodnych. Swoboda ta jest istotą pracy badawczej. Ponadto w miarę upływu czasu i napływu nieznanych dotąd źródeł, każda kolejna praca naukowa może ujawnić nowe, nieanalizowane wcześniej dokumenty, które zawierać będą fakty zmieniające dotychczasowe ustalenia.

Według sądu w ten właśnie sposób do zgromadzonego materiału podeszli pozwani historycy, którzy jego zdaniem zgromadzili obszerny materiał źródłowy, który poddali krytycznej ocenie i na podstawie tych źródeł, które uznali za wiarygodne, dokonali swoich ustaleń. W takim wypadku, zdaniem sądu,  weryfikowanie i podważanie przez sąd warsztatu badawczego historyków, wyników ich badań i wynikających stąd wniosków stanowiłoby niedopuszczalną ingerencję w wolność badań naukowych i swobodę wypowiedzi.

Ponadto sąd zauważył, że historia, w której przedstawiony został starosta, stanowiła jedynie drobny fragment obszernej pracy. Nie był on więc głównym bohaterem publikacji pozwanych. Sąd apelacyjny nie zgodził się z ustaleniami sądu okręgowego, którego zdaniem działanie pozwanych historyków było bezprawne i nierzetelne. Jego zdaniem historycy nie dopuścili się naruszenia dóbr osobistych powódki – krewnej starosty.

Czy historyk może więc wszystko?

Według Sądu ingerencja sądowa w pracę badawczą jest dopuszczalna jedynie w sytuacji „oczywistej nieprawdy wynikającej ze złej woli i przekłamania źródeł historycznych” czy manipulacji zgromadzonym materiałem źródłowym oraz braku rzetelności. Taka sytuacja intencjonalnego przekłamania nie miała natomiast miejsca w niniejszej sprawie.

Zdając sobie sprawę z precedensowego charakteru sprawy i znacznego zainteresowania opinii publicznej, sąd podkreślił, że tak jak to wynika z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka  „poszukiwanie prawdy historycznej wymaga poszerzenia granic swobody wypowiedzi oraz powstrzymywania się Państwa od zbyt surowych interwencji, zwłaszcza wówczas, gdy wypowiedź służy wyjaśnianiu i zrozumieniu wydarzeń z przeszłości oraz przyczynia się do wymiany idei i opinii istotnych dla społeczeństwa.”

 

#badania naukowe #historycy #kult pamięci osoby zmarłej

Chcesz być informowany o najnowszych wpisach na blogu?

  • - Podaj adres e-mail i otrzymuj informację o nowym wpisach na blogu SKP/IPblog prosto na Twoją skrzynkę
  • - Nie będziemy wysłać Ci spamu

Administratorem Twoich danych osobowych jest SKP Ślusarek Kubiak Pieczyk sp.k. z siedzibą w Warszawie, przy ul. Ks. Skorupki 5, 00-546 Warszawa.

Szanujemy Twoją prywatność dlatego przekazane nam dane nie będą przetwarzane i udostępniane poza SKP w innych celach niż ujęte w Regulaminie Serwisu. Szczegółowe postanowienia dotyczące naszego IP Bloga, w tym katalog Twoich uprawnień związanych z przetwarzaniem danych osobowych znajdziecie Państwo w Polityce Prywatności.