Ten blog korzysta z plików cookies na zasadach określonych tutaj
Zamknij
23.03.2015
MODA, KULTURA & SZTUKA

Mityczne 4 takty, czyli rzecz o plagiacie muzycznym.

Niedawny wyrok sądu w Los Angeles w sprawie przeboju „Blurred Lines” po raz kolejny przypomniał nam, że nawet muzycy z pierwszych stron gazet, sięgają po niezgodne z prawem zapożyczenia, plagiatując tym samym cudzy dorobek.

Zeszłoroczny hit muzyczny Robina Thicke i Pharrella Williamsa jest plagiatem – tak orzekł amerykański sąd zasądzając na korzyść spadkobierców soulowego piosenkarza Marvina Gaye’a, którego utwór z 1977 roku miał ukraść duet, 7,4 mln dolarów odszkodowania. Nie była to jednak pierwsza tego typu sprawa. W latach 80 poprzedniego stulecia, legendarna grupa Led Zeppelin została oskarżona o splagiatowanie części swojego utworu „Whole Lotta Love”. Kompozycja miała  garściami czerpać z bluesowego utworu „You need love” autorstwa Williego Dixona. Sprawa trafiła do sądu, jednak ostatecznie zakończyła się zawarciem pozasądowej ugody. Oskarżenie o plagiat usłyszeli także członkowie brytyjskiej grupy Coldplay i ich piosenki „Viva La Vida”. W 2008 roku Joe Satriani zarzucił zespołowi bezprawne wykorzystanie jego instrumentalnego utworu „If I Could Fly”. Jak powyżej, sprawa zakończyła się na ugodzie, a Joe Satriani wycofał swoje zarzuty.

Wyrok w sprawie „Blurred Lines” wyróżnia się na tle pozostałych z dwóch względów. Po pierwsze, kwota odszkodowania zasądzonego na rzecz rodziny Marvina Gaye’a jest jedną z największych, orzeczonych dotąd w sprawach, dotyczących praw autorskich do utworu muzycznego. Drugą – i wydaje się zasadniczą kwestią – jest uznanie przez amerykański sąd, że w tym przypadku kluczowe było skopiowanie pewnego stylu, rytmu, charakteru muzycznego. Jak dotąd, takie działanie nie było traktowane jako naruszenie praw autorskich.

Nasuwa się zatem pytanie, czy w każdym przypadku, gdy dwa utwory wydają się podobne, będziemy mieli do czynienia z plagiatem muzycznym? Oczywiście nie. Inspiracja stanowiąca jedynie swobodną parafrazę danego utworu jest na gruncie polskich przepisów dozwolona.

Na gruncie polskiej ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych plagiat rozumiany jest jako bezprawne przypisanie sobie autorstwa całości lub części cudzego utworu, bądź jako celowe wprowadzenie w błąd co do autorstwa. Działanie takie, stanowi zatem naruszenie autorskich praw osobistych, a także w większości przypadków również autorskich praw majątkowych. Czasem wyróżnia się dwie formy plagiatu – jawną, polegającą na bezpośrednim przypisaniu sobie autorstwa do utworu lub jego części oraz ukrytą, rozumianą jako włączenie do swojego dzieła całości lub części innych utworów (np. bezprawny sampling). Ukryty plagiat opiera się na modyfikacji utworu, która ma na celu zatuszowanie takiego działania.

Gdzie zatem leży granica pomiędzy inspiracją, a bezprawnym plagiatem (przy tych rozważaniach pomijamy na chwilę kwestię prawa cytatu)? Popularnym mitem jest tzw. zasada 4 taktów, która fałszywie stanowi, że skopiowanie rzeczonego wycinka utworu jest jak najbardziej dozwolone. W polskim prawie czas trwania utworu nie ma znaczenia. Przesłanką czy dany fragment podlega ochronie jest to czy stanowi on przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze. Oczywiście im dany utwór jest dłuższy, tym łatwiejsze będzie spełnienie tego kryterium. W praktyce, przy orzekaniu o naruszeniu praw autorskich do utworu muzycznego przydatny stosuje się „test przeciętnego słuchacza”. Podobieństwa nie będzie można wykazać, w sytuacji gdy przeciętny słuchacz, porównując dwa utwory, nie jest w stanie stwierdzić, czy doszło do jakiegokolwiek zapożyczenia (P. Piesiewicz, Utwór muzyczny i jego twórca, Oficyna 2009).

W porządku, ale co w przypadku aranżacji muzycznej, która polega na użyciu innych niż w oryginale instrumentów, zmianie tempa utworu lub jego rytmu? Przyjmuje się, że takie zmiany utworu nie są opracowaniem, i nie mają charakteru twórczego. Stanowisko to, konsekwentnie podtrzymuje ZAiKS, który odmawia autorowi aranżacji prawa do części tantiem z tytułu eksploatacji zaaranżowanego przez niego utworu, z uwagi na brak spełnienia przesłanek indywidualności i oryginalności. Taka wykładnia wydaje się podyktowana względami racjonalnymi –  pozwala na uniknięcie paraliżu związanego z wymogiem uzyskania zezwolenia na rozpowszechnianie utworu wykonanego w nowej aranżacji. Warto jednak pamiętać, że odmienny pogląd przedstawił Sąd Okręgowy w Katowicach (sygn. akt II C 521/10/4), stwierdzając, że: „aranżacje tych utworów, pomimo zachowania oryginalnej formy i przebiegów harmonicznych, noszą znamiona indywidualnego wkładu twórczego aranżera polegającego zarówno na poszerzeniu obsady wykonawczej poprzez wprowadzenie instrumentów głównych grup orkiestrowych, jak i na wprowadzeniu kontrapunktów melodycznych i harmonicznych wzbogacających fakturę poszczególnych utworów”. Sąd dopuścił zatem tzw. twórcze aranżacje, podlegające ochronie prawnoautorskiej. Warto przy tym pamiętać, że w tym przypadku mieliśmy do czynienia ze zmianą aranżacji rockowych piosenek na wykonania symfoniczne. Zresztą świetnej jakości – chodziło bowiem o płytę Perfekt symfonicznie. Przyjęcie, że aranżacja co do zasady nie jest twórcza, ma dalsze konsekwencje. Oznacza bowiem, że naśladując jedynie czyjąś aranżację, ale zachowując inną melodię i słowa nie powinniśmy narazić się na zarzut plagiatu. No chyba, że mieliśmy pecha i aranżacja jest … twórcza.

Brak jasnych granic i porządku w omawianej kwestii mógłby być zabawny albo inspirujący, gdyby nie był groźny. Skutkiem plagiatu mogą być bowiem daleko idące reperkusje prawne, w postaci roszczeń cywilnych kierowanych w stosunku do plagiatora oraz groźba pociągnięcia go do odpowiedzialności karnej – przestępstwo przywłaszczenia cudzego autorstwa zagrożone jest karą do 3 lat pozbawienia wolności.  Zasadniczo w przypadku niejasnego prawa pomagają wyroki sądów, acz jak się okazuje mogą też wywrócić dotychczasowe rozumienie tego co dozwolone i zabronione. Wyrok w sprawie hitu „Blurred Lines” otwiera nowy rozdział w dyskusji nad tym co wolno a czego nie w przemyśle muzycznym za oceanem. Jakkolwiek nie ma żadnego bezpośredniego przełożenia na sytuację prawną w Polsce, to zważywszy na siłę amerykańskiego przemysłu muzycznego i globalizujący się świat naiwnym byłoby twierdzić, że możemy traktować takie orzeczenia jedynie jako ciekawostki…

Zainteresowanych odsyłamy również do: ”Blurred Lines” plagiatem. Co może oznaczać ten precedensowy wyrok? Mec. Maciej Kubiak w rozmowie z Jakubem Janiszewskim w radiu TokFM–  http://audycje.tokfm.pl/odcinek/23933 (13 marca 2015).

#inspiracja #opracowanie #plagiat #prawo autorskie

Chcesz być informowany o najnowszych wpisach na blogu?

  • - Podaj adres e-mail i otrzymuj informację o nowym wpisach na blogu SKP/IPblog prosto na Twoją skrzynkę
  • - Nie będziemy wysłać Ci spamu

Administratorem Twoich danych osobowych jest SKP Ślusarek Kubiak Pieczyk sp.k. z siedzibą w Warszawie, przy ul. Ks. Skorupki 5, 00-546 Warszawa.

Szanujemy Twoją prywatność dlatego przekazane nam dane nie będą przetwarzane i udostępniane poza SKP w innych celach niż ujęte w Regulaminie Serwisu. Szczegółowe postanowienia dotyczące naszego IP Bloga, w tym katalog Twoich uprawnień związanych z przetwarzaniem danych osobowych znajdziecie Państwo w Polityce Prywatności.