W warszawskiej Zachęcie trwa obecnie wystawa “Kanibalizm? O zawłaszczeniach w sztuce”. Jest to wystawa poświęcona odwołaniom, samplowaniu, zapożyczaniu, przetwarzaniu kultury. Sztuka karmi się sztuką, w jej ramach mamy też nurt “appropration art” – czyli sztuki zawłaszczania. Z perspektywy historyka sztuki sprawa jest prosta – współczesna sztuka nie mogłaby istnieć bez odwołań do dorobku poprzednich pokoleń. Mówi się czasem, że wszystko już było i że wymaganie od artysty absolutnej oryginalności, to nie tylko oczekiwanie niemożliwego, ale wręcz przejaw ignorancji.
Prawo jednak musi próbować wtoczyć rzeczywistość w jakieś ramy – w tym wypadku dotyka to sztuki, która z założenia rzadko mieści się w uporządkowanych ramach. A zatem kiedy wolno korzystać i odwoływać się do dorobku innych twórców (pomijam w tym tekście kwestię uzyskiwania ew. zgody lub zawieranie umowy z twórcą pierwotnym)?
Na wstępie trzeba zastanowić się, co jest w danym przypadku przedmiotem zapożyczenia czy odwołania. Sama idea, pomysł na dzieło czy performance, maniera artystyczna, styl reżyserski, wybór tworzywa, nie podlegają ochronie prawno-autorskiej. Co za tym idzie – co do zasady można z nich korzystać i je implementować do własnych dzieł. Choć w tyle głowy trzeba mieć, że w przypadku gdy sztuka staje się przedsięwzięciem o charakterze gospodarczym i będzie można wykazać sprzeczność postępowania artysty z dobrymi obyczajami – to możemy płynnie przejść na grunt czynów nieuczciwej konkurencji. Warto też zastanowić się, czy nie naruszamy dóbr osobistych w postaci twórczości artystycznej. Wreszcie, nie można zapominać, że zdarzają się wyroki – na razie na szczęście tylko na gruncie amerykańskim – które próbują rozszerzyć ochronę prawa autorskiego ponad granice rozsądku – twierdząc, że plagiatem może być skopiowanie czyjegoś stylu – jak to miało miejsce w przypadku głośnej sprawy (opisywanej niedawno na naszym blogu) piosenki “Blurred Lines”.
Jeszcze inspiracja, czy już opracowanie?
Kwestią podstawową jest ustalenie, czy czerpiąc inspirację tworzymy samodzielny utwór, czy też dochodzi już do powstania utworu niesamoistnego (tj. opracowania, utworu z zapożyczeniami). Sama inspiracja jest bowiem prawnie dopuszczalna i nie wymaga niczyjego pozwolenia, gdy tymczasem rozporządzanie i korzystanie z utworów niesamoistnych wymaga zgody twórcy dzieła, z którego czerpaliśmy. Wyjątkiem od tej zasady jest sytuacja, gdy działamy w ramach dozwolonego użytku (np. w granicach prawa cytatu) lub gdy prawa autorskie do takiego utworu wygasły (pomijam w tym wpisie kwestię pośmiertnego wykonywania praw osobistych i ochrony dobra osobistego w postaci kultu pamięci po osobie zmarłej). Kluczowe jest zatem ustalenie, gdzie jest granica pomiędzy dziełem inspirowanym, a utworem zależnym. Zdaniem Sądu Najwyższego, za kryterium rozgraniczenia należy uznać poziom twórczego przetworzenia elementów dzieła inspirującego. Istotne jest zatem, aby o charakterze dzieła inspirowanego decydowały jego własne, indywidualne elementy, a nie elementy przejęte.
Kiedy możemy cytować…
Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych przewiduje pewne ograniczenia monopolu prawno autorskiego w postaci dozwolonego użytku. Jednym z przypadków tzw. dozwolonego użytku publicznego jest prawo cytatu. Możliwość skorzystania z takiego uprawnienia jest jednak obwarowana szeregiem warunków. Po pierwsze, urywki utworów lub drobne utwory w całości można przytaczać jedynie w utworach stanowiących samoistną całość. Można jednak przyjąć założenie, że większość dzieł sztuki taki wymóg spełnia. Ponadto, co do zasady, cytat powinien być w nowym utworze rozpoznawalny i z uwzględnieniem istniejących możliwości oraz panującego zwyczaju oznaczony danymi cytowanego autora oraz źródłem z którego pochodzi. Wreszcie należy pamiętać, że ustawa zezwala na posługiwanie się cytatem w zakresie uzasadnionym wyjaśnianiem, analizą krytyczną, nauczaniem lub prawami gatunku twórczości. W doktrynie przyjmuje się, że ma ona zastosowanie do takich „gatunków twórczości” jak parodia, pastisz czy karykatura, można też argumentować, że obejmuje takie formy sztuki jak np. kolaż. Obecnie trwają prace nad nowelizacją prawa autorskiego m.in. w zakresie prawa cytatu – przy czym trudno zgadnąć co się ostanie z bardzo rozsądnego projektu zmian, gdyż kolejne etapy legislacyjne przynoszą mniejsze lub większe niespodzianki w treści tego przepisu.
Wystawa okiem prawnika
Prawnik oglądający wystawę w Zachęcie wielokrotnie dojdzie do przekonania, że oglądane eksponaty czy instalacje balansują na granicy tego co dozwolone i nie, na granicy inspiracji i opracowania, cytatu i plagiatu. Trzeba przy tym pamiętać, że ocena prawna dzieł sztuki, nie może sprowadzać się do ścisłej analizy przepisów i orzecznictwa oraz abstrahować od artystycznego wyrazu, a często również zupełnie niekomercyjnego charakteru. Jakkolwiek w naszym prawie autorskim nie ma generalnej klauzuli odpowiadającej amerykańskiemu “fair use” to ostatecznie dokonując wykładni przepisów nie sposób zupełnie zignorować zasad słuszności, panujących zwyczajów czy wreszcie zwykłego zdrowego rozsądku.
Dla prawników zajmujących się własnością intelektualną – wystawa w Zachęcie to pozycja obowiązkowa – niezwykle inspirująca.