Dwa razy do roku, w czterech światowych stolicach mody, wszyscy kierują wzrok w stronę wybiegów i zapartym tchem śledzą najnowsze kreacje wielkich projektantów. W minioną środę – 11 marca – paryski tydzień mody zakończył kolejny sezon pokazów, miłośnikom każąc czekać aż do września na kolejną odsłonę szaleństwa, rozpoczynaną tradycyjnie w Nowym Jorku.
Bezpośrednio po pokazach mody rynek zasypywany jest setkami zdjęć z wybiegów, które publikowane są powszechnie w mniej i bardziej wyspecjalizowanych czasopismach, a także w sieci. W tym kontekście warto przypomnieć, jakie konsekwencje może mieć nieautoryzowane, komercyjne rozpowszechnianie takich zdjęć – uwaga! opowieść oparta na faktach.
Bohaterami historii, choć zapewne wbrew swojej woli, są trzej Panowie – Robert Ashby Donald, Marcio Madeira Moraes oraz Olivier Claisse – specjalizujący się w fotografii mody. Opowieść rozpoczyna się w 2003 roku, wraz z wykonaniem przez Oliviera Claisse’a zdjęć z pokazów, które odbyły się w ramach paryskiego tygodnia mody. Zdjęcia te zostały następnie opublikowane wspólnie przez wszystkich Panów na prowadzonej przez nich stronie internetowej Viewfinder. Niestety, wśród opisanych wydarzeń zabrakło jednego, bardzo istotnego elementu – akredytacji dla Oliviera Claisse’a wydanej przez Fédération Française de la Couture, du Prêt-à-Porter des Couturiers et des Créateurs de Mode i związanej z nią zgody na komercyjne wykorzystanie zdjęć. W konsekwencji tego braku, za nieuprawnione rozpowszechnienie zdjęć nasi bohaterowie zostali pozwani przed paryski sąd, który stwierdził naruszenie praw autorskich do projektów uwiecznionych na fotografiach i nakazał fotografom w szczególności zapłatę 255 000 Euro na rzecz projektanta i pięciu domów mody. Wyrok został utrzymany przez sąd apelacyjny i sąd kasacyjny, w związku z czym bohaterowie historii zdecydowali zwrócić się ze skargą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, podnosząc że przepisy, na podstawie których zostali skazani, stoją w sprzeczności z artykułem 10 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, statuującym wolność słowa.
Artykuł 10 Konwencji stanowi, że korzystanie z wolności wyrażania opinii „może podlegać takim wymogom formalnym, warunkom, ograniczeniom i sankcjom, jakie są przewidziane przez ustawę i niezbędne w społeczeństwie demokratycznym”. Zdaniem fotografów nałożenie na nich sankcji karnych i obciążenie bardzo znaczącymi konsekwencjami finansowymi było sprzeczne z zakresem ograniczeń wolności słowa wyrażonym w konwencji. Dodatkowo, skarżący podnosili także, że ich działania mieściły się w przewidzianym przez francuskie prawo autorskie wyjątku, w świetle którego dozwolone jest rozpowszechnianie utworu, jeżeli rozpowszechnienie to ma charakter czysto reporterski lub informacyjny.
W orzeczeniu kończącym postępowanie (wyrok z 10 stycznia 2013 roku w sprawie Ashby Donald and others v France, nr skargi 36769/08, dostępny w języku francuskim pod adresem http://hudoc.echr.coe.int/sites/fra/pages/search.aspx#{%22itemid%22:[%22001-115845%22]}) Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzucił stanowisko prezentowane przez bohaterów naszej historii i uznał, że do naruszenia Konwencji nie doszło. Trybunał stwierdził co prawda, że prawo autorskie doznaje ograniczeń w przypadku kolizji z wolnością słowa, niemniej ma to miejsce wtedy, gdy kolizja ta powstaje w związku istnieniem interesu społecznego i debaty publicznej. Zdaniem składu orzekającego, działania fotografów nie były głosem w debacie publicznej i nie miały celu czysto informacyjnego, natomiast był to rodzaj działań komercyjnych, które nie zasługują na pogłębioną ochronę oferowaną przez artykuł 10 Konwencji.
Jakkolwiek jest to pouczająca historia dla paryskich fotografów, to między słowami trybunał dotknął super ważnej rzeczy – a mianowicie rozważając kolizję prawa autorskiego z wolnością słowa dopuścił wygraną tej drugiej wartości, a zatem można przyjąć, że są takie okoliczności, gdy korzystanie z cudzej twórczości nawet jeśli nie będzie się formalnie mieściło w granicach wyznaczonych np. dozwolonym użytkiem i zgodą uprawnionego będzie mogło być uzasadnione wolnością słowa…