Minione czasy pandemii (2020 rok) zmusiły nas jako społeczeństwo do przeniesienia wielu czynności w świat Internetu. Wzrost liczby zakupów online czy praca zdalna zmieniły się z chwilowej potrzeby i na stałe zagościły w świecie rzeczywistym. Podobnie jak, oparte na technologii blockchain, smart contracts, które już od jakiegoś czasu nazywane są umowami przyszłości.
Choć mowa o nowoczesnych umowach przyszłości to ich zdefiniowania podjął się jeszcze w 1994 roku niejaki Nick Szabo. Najpierw napisał swoisty koncept tego pomysłu, by dwa lata później opublikować swój manifest, który zakładał, że potrzebne jest rozwiązanie ułatwiające egzekwowanie zapisów umów. Już wtedy odnosił się do „kryptograficznych bloków konstrukcyjnych”. Obecnie umowa kojarzy nam się z kartką papieru A4 (niekiedy stertą takich kartek), na której widnieją data, dane osobowe lub firmowe, miejsce zawarcia, konkretne zapisy, etc. Wszystko zwieńczone podpisem na samym dole. Jednak rozwijane są systemy, dzięki którym zmieni się nie tylko forma, z fizycznej na wirtualną, ale również sposób egzekucji postanowień takiej umowy.
Mowa o Smart Contracts, które są umowami cyfrowymi opartymi na blockchainie (szerszy opis tej technologii dostępny jest w naszym artykule). O tym, że jest to coraz popularniejsze rozwiązanie świadczyć może, że już w 2019 roku Europejski Komitet Społeczno- Ekonomiczny, w swojej opinii do Komisji Europejskiej, podkreślał, że dzięki Smart Contracts „możliwe są personalizacja i uściślenie transakcji w szybki i horyzontalny sposób. W ten sposób podstawowe poświadczone informacje przekształcają się w możliwe do wyegzekwowania prawo, które może mieć wpływ na wiele zwyczajów społecznych, gospodarczych i politycznych” [1].
Ich sposób działania można skrócić do krótkiego algorytmu „jeśli to, to tamto” [2]. Najprościej wyjaśnia to schemat działania automatu z napojami.
Mamy więc do czynienia z programem, którego zadanie to wykonanie konkretnego zobowiązania po spełnieniu określonych zapisów u mowy. Możemy je „zawierać” na wielu stronach dostępnych w sieci. Najpopularniejszym rozwiązaniem zbudowanym na systemie blockchain jest Ethereum, czyli zdecentralizowana platforma, o otwartym oprogramowaniu (Open Source).
Pierwsza z nich to ochrona prywatności. Wszystkie transakcje są powiązane za pomocą unikalnych adresów kryptograficznych, zatem nie ma bezpośrednich połączeń z naszą tożsamością. Należy też dodać fakt jednoznaczności. Prawnicy w swoich doświadczeniach zawodowych często spotykają się z różnoraką interpretacją kilku organów, które dotyczą jednej i tej samej sprawy. Smart Contracts mogą temu zapobiec, ponieważ jednym z ich warunków są jasność i jednoznaczność zapisów. Po to by algorytm wiedział w 100%, kiedy dany warunek został spełniony. Nie może to podlegać subiektywnej ocenie czy interpretacji bądź co bądź omylnego człowieka.
Trzeci z plusów to już smutna wiadomość dla pośredników przy niektórych umowach. Można tu wspomnieć na przykład o urzędniczce/ urzędniku w wydziale komunikacji. Twórcy smart contractów na platformie Ethereum pytają: „po co stać w kolejkach do okienka?”. Inteligentna umowa może wygenerować odpowiedni wniosek o rejestrację auta w chwili, gdy zapłacimy pieniądze dla sprzedającego samochód. Podobnie może być z automatycznie wypłacalną polisą ubezpieczeniową. Warto podkreślić efektywność takiego oprogramowania. Stworzony raz, do jednej umowy, może być wykorzystywany wielokrotnie do innych mu podobnych. Twórcy takich rozwiązań chwalą się sporą oszczędnością czasu. Katalog zastosowań umów cyfrowych wydaje się być otwarty. Można mnożyć rozwiązania, w których idealnie sprawdziłyby się inteligentne kontrakty, ale jak wszystko posiadają również swoje wady.
Co na temat takich umów mówi nam Kodeks Cywilny? Jego art. 77 mówi, że czynność prawna może być dokonana w każdej formie, chyba, że ustawa stanowi inaczej. Przykładem może być przeniesienie własności nieruchomości, która wymaga formy notarialnej oraz przeniesienie prawa autorskich lub udzielenie licencji wyłącznej które dla swej ważności wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności czyli podpisu na kartce papieru lub kwalifikowanego podpisu elektronicznego. Nie da się obecnie zrobić tego smart contractem. Choć kod inteligentnego kontraktu co do zasady nie może być zmieniany, to powstały już na rynku narzędzia [3], które umożliwiają wdrażanie pewnych aktualizacji [4]. Zdecydowanie jest to bardziej czasochłonne i wymaga specjalistycznej wiedzy. Umowy, które znamy z życia codziennego drukowane na papierze niosą za sobą ofiary w postaci drzew.
Tutaj przechowywanie danych również generuje koszty. Duża ich ilość do przechowania zużywa energię. Należy też spojrzeć na niespotykanie szybki rozwój technologii. Komputery kwantowe, które mogą posiadać milionkrotnie większą moc obliczeniową, mogą w przyszłości przejść przez krypto-zabezpieczenia wykonane przy pomocy analogowych komputerów [5]. Wiele wątpliwości praktycznych może również budzić kwestia udowodnienia odpowiedzialności za wady w kodzie.
[1] dokument EESC-2019-00522-AS
[2] https://ethereum.org/pl/
[3] https://blog.openzeppelin.com/staying-safe-with-smart-contract-upgrades
[4] https://arxiv.org/abs/2304.06568
[5] https://cryps.pl/artykul/praktyczne-zastosowania-technologii-blockchain/