O prawie własności intelektualnej w Chinach mówi się dużo, chociaż zazwyczaj niedokładnie i anegdotycznie. Są to przeważnie drwiące i wyolbrzymione opinie, oparte na niesprawdzonych danych. Najbardziej obecne w zbiorowej świadomości są historie o dużej ilości fatalnej jakości podróbek sprzedawanych na lokalnych targach i zalewających rynki całego świata. Faktem jest jednak, że w ostatnich latach Chiny wykonały ogromny skok jakości jeśli chodzi o egzekwowanie praw własności intelektualnej na swoim terytorium. Nie wywołało to jednak widocznych zmian w opinii publicznej.
Temat należy niewątpliwie zacząć od największego konfliktu, w który obecnie zamieszane są Chiny. W polskich mediach nie jest to sprawa szczególnie nagłaśniana – od 2018 między USA a Chinami trwa wojna handlowa. Pomijając skomplikowane tło ekonomiczne tej rywalizacji, jednym z głównych czynników, będącym nie tylko casus belli, było łamanie prawa własności intelektualnej. Na przestrzeni ostatnich tygodni konflikt między dwoma mocarstwami zaostrzył się. Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump nakazał Chinom zamknąć konsulat w Houston z powodu podejrzeń o powiązania z niedawną wielką kradzieżą danych, co ostatecznie nie okazało się pustym podejrzeniem. Zarzuty łamania prawa IP kierowane wobec Chin nie są więc bezpodstawne. W ostatnich latach Chiny rzeczywiście były zamieszane w min. wielkie kradzieże tajemnic przedsiębiorstw, chociażby w sprawę Hongjin Tana, który wykradł z firmy w której pracował utajnione dane o wartości ponad miliarda dolarów i w rezultacie został skazany na dwa lata więzienia. Aktualnym przykładem jest również skandal związany z bardzo popularną aplikacją TikTok, o której zablokowanie z powodu zbierania poufnych danych zabiega sam prezydent USA. Intensywny konflikt sprawia, że pewna ostrożność i przezorność są z obu stron uzasadnione. Chiny także cierpią z powodu Amerykańskich ataków hakerskich (wymierzonych głównie w sektor IT), które jak podaje chiński rząd miały na tyle dużą skalę, że pojawiła się konieczność zaostrzenia kar za szpiegostwo.
Obsesja związana z długim trwaniem wojny handlowej i poprzednie konflikty odbiły się tym, że Chińscy obywatele lub znaturalizowani Chińczycy pracujący w różnych instytucjach naukowych lub tych związanych z branżą technologiczną, są często w domniemaniu traktowani jako podejrzani. Znajduje to wyraz w słowach Prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, który w 2018 roku powiedział: „niemal każdy chiński student przyjeżdzający do tego kraju jest szpiegiem”. Według artykułu Andrewa Chongseha Kima opublikowanego w Cardozo Law Review, osoby podejrzane o szpiegostwo pochodzenia azjatyckiego odsiadują dwukrotnie wyższe wyroki za te same przestępstwa niż osoby innej rasy, pomimo że dwukrotnie częściej są uznawane za niewinne.
Kolejnymi problemami, które wpłynęły na infamię chińskiego prawa własności intelektualnej są wybrane rozwiązania ustawowe, które w znacznym stopniu utrudniają działalność zagranicznym firmom na chińskim rynku. Pierwszą przeszkodą, jaką napotykają instytucje, jest konieczność ponownej rejestracji wszystkich znaków handlowych niezależnie od ich wcześniejszego zarejestrowania w innym miejscu. Dodatkowo dochodzi do tego fakt, że prawomocnym właścicielem znaku towarowego czy wynalazku nie jest ten kto go stworzył, a ten, kto jako pierwszy zgłosił zamiar jego zarejestrowania. Znamienne z tego powodu stały się opowieści o Chińczykach prześcigających się w robieniu zdjęć nazwom i znakom handlowym nowo powstałych firm na różnorakich targach międzynarodowych, w celu ich mało etycznego wykorzystania na chińskim rynku, zanim uczyni to firma zainteresowana. Drugą przeszkodą jest prowadzona od 2005 roku polityka „rodzimych innowacji”, która zakłada, że państwo wspiera rodzime firmy w osiągnięciu jak najwyższego poziomu technologicznego w niekoniecznie uczciwych konkurencyjnie metodach, by finalnie po zrównaniu poziomów, pozwolić im na bycie pionierem w tworzeniu rzeczywistych innowacji. Ta polityka stała się w głównej mierze źródłem sporu w wojnie handlowej: USA oskarżało Chiny o przymuszanie amerykańskich firm chcących prowadzić interesy na ich rynku do transferów technologicznych. Wymiar tego zjawiska nie jest jednak dogłębnie zbadany mimo dużej liczby amerykańskich raportów.
Żeby ocenić omawiane zjawisko w pełnym zakresie trzeba rozszerzyć perspektywę spojrzenia na tę sprawę. Najlepiej zacząć od krótkiej analizy tego jak ochrona prawa IP w Chinach kształtowała się na tle dziejów. O ile pierwocin prawa własności intelektualnej można się doszukiwać w Chinach już 3000 lat temu, ich dojrzała postać pojawia się dopiero wraz z proklamacją Chińskiej Republiki Ludowej. Pierwsza wersja z 1950 roku oparta była bezpośrednio na ustawach niemieckich, różniąc się od nich niewielkimi, lecz brzemiennymi w skutki zmianami. Najważniejszą był niewątpliwie zapis, który przyczynił się pośrednio do nieefektywności samego prawa. Głosił on, że rejestrujący wynalazek wprawdzie zostaje uznany za wynalazcę i otrzymuje wynagrodzenie za jego wykorzystywanie, wynalazek nie należy jednak do niego a do państwa. Doprowadziło to do tego, że rejestracji podczas trwania ustawy było naprawdę niewiele. W związku z tym podnosi się zarzut, że to głównie charakter totalitarny chińskiego ustroju czyni prawo wypaczonym. Takie wnioski są jednak olbrzymim uproszczeniem w rozumowaniu, w dodatku nieznajdującym oparcia w doświadczeniu. Singapur, którego również nie można zaliczyć do krajów demokratycznych, jest znany z surowego przestrzegania wszystkich międzynarodowych traktatów odnośnie ochrony własności intelektualnej. Podobnie Chiny w ostatnich latach są znacznie efektywniejsze w tym zakresie. Wersja prawa zgodna z naszym zachodnim standardem, która się do tego przyczyniła, zaczyna kształtować się od lat 80, za czasów rządów Deng Xiaopinga. Dopiero te ustawy, tworzone na bazie konwencji międzynarodowych były rzeczywiście w Chińskiej rzeczywistości sądowniczo-administracyjnej respektowane.
Co wpływało wcześniej na tak lekkie podejście do tematu? Niewątpliwie, bardzo przyczyniła się do tego tradycja. Kopiowanie myśli, nie ograniczając się tu jedynie do filozofii, było w kręgu chińskiej kultury uznawane za jedną z najwyższych pochwał dla myśliciela. Nawet Konfucjusz uznawał namiętne przepisywanie myśli przodków za gwarant przetrwania jedności kulturowej i swoisty obowiązek. Podłoże zwyczajowe państwa środka jest więc dużo odmienne niż nasze, które nastawione jest bardziej na oryginalność, rywalizacje twórców i surowy indywidualizm.
ChRL dokonało na przestrzeni ostatnich 6 lat kilku istotnych zmian w sądownictwie, które bezpośrednio wpłynęły na jakość egzekucji prawa własności intelektualnej. W 2014 roku utworzone zostały 3 specjalne sądy do spraw IP, a w 2017 roku cztery Trybunały IP, które towarzyszą sądom cywilnym i mają rozszerzoną jurysdykcję na tereny wykraczające poza terytorium sądu, pod który przynależą. Takie działanie pozwala na skuteczne śledzenie naruszenia prawa własności na większym obszarze.
W 2019 roku, został powołany specjalny sąd apelacyjny zajmujący się tylko własnością intelektualną. Sytuacja zaczęła się więc poprawiać szczególnie w dużych miastach. W Pekinie zagraniczne firmy walcząc o swoje prawa intelektualne wygrywają w 88% wszystkich spraw, w Szanghaju jest to 87%. Stanowi to pozytywną tendencję, bowiem dane z 2015 roku wskazują, że było to na poziomie około 70%. Chiny zaczęły również stosować przedprocesowe zabezpieczenie roszczeń gdy dowody wskazują na generalną jednostronność sprawy, co wcześniej nie miało miejsca, a znacznie usprawniło proces dochodzenia praw. Dzięki reformom systemu sprawiedliwości rozprawy są szybsze i mniej kosztowne, czego rezultatem jest to, że po procesową formę ochrony coraz częściej sięgają wielkie korporacje, które zazwyczaj pozostawały przy wykorzystywaniu „zhuanxiang xingdong”- czyli kampanii specjalnych. Kampanie do tej pory pozostają najszybszym i najbardziej bezpośrednim sposobem na radzenie sobie z naruszeniem dóbr intelektualnych. Są to trwające przez niedługi czas działania chińskich służb mające na celu zlikwidowanie miejsc, w których produkowane i sprzedawane są podrobione towary, oraz aresztowanie odpowiedzialnych za to osób. Nie przynoszą one jednak długotrwałych efektów ponieważ nie wiążą się z dokładnym śledztwem i często rozbijają się o korupcję. Firmą znaną z tego, że na jej rzecz przeprowadzono największe i najbardziej skuteczne kampanie jest Disney, który długo z niechęcią odnosił się do klasycznej drogi sądowej. Disney mierzył się z najbardziej bezczelnym i powszechnym łamaniem praw autorskich. Dochodziło do sytuacji, że ludzie sprzedawali produkty opatrzone jego logiem w kolejkach do Szanghajskiego Disneylandu po znacznie tańszych cenach.
Prawo własności intelektualnej w ChRL nie jest egzekwowane na europejskim czy amerykańskim poziomie. Jednak czasy największego rozluźnienia w jego przestrzeganiu (na szczęście) bezpowrotnie minęły, a Państwo Środka stara się jak najszybciej doścignąć światowe standardy. Chiny ciągle są źródłem największej ilości prawnych skandali, bezeceństw i zaniedbań oraz pozostają światowym potentatem podróbek, ale dynamiczne tempo zmian daje niepłonną nadzieję na to, że sytuacja się zmieni i staną się bardziej otwartym i uczciwym rynkiem, co dla nas Europejczyków może mieć w przyszłości duże znaczenie.
Autor: Piotr Mękarski – praktykant w dziale własności intelektualnej.