W ostatnim czasie sąd w Szczecinie wydał wyrok w głośnej sprawie graczy w pokera. W 2011 r. grupa osób spotkała się w wynajętej restauracji, by rozegrać nieformalny turniej pokerowy – była to forma imprezy urodzinowej organizatora. Uczestników zatrzymało CBŚ – w świetle polskich przepisów gra w pokera za pieniądze jest dopuszczalna tylko w kasynach, poza nimi jest przestępstwem. Sąd uznał organizatorów i uczestników turnieju za winnych. Niektórym wymierzono kary grzywny, wobec innych zastosowano tzw. warunkowe umorzenie postępowania.
Kluczowym aspektem tej sprawy było uznanie przez sąd, że uczestnicy zajmowali się grą w pokera, a ten według ustawy o grach hazardowych jest grą losową.
Na tym tle rysuje się ciekawy problem praktyczny – kwestia ustalania „losowości” gier. Ustawa hazardowa wymienia niektóre gry – w tym pokera – wprost jako losowe (i przez to podlegające jej przepisom), a oprócz tego szeroko uznaje za losowe gry spełniające następujące kryteria:
Grami losowymi są gry o wygrane pieniężne lub rzeczowe, których wynik w szczególności zależy od przypadku, a warunki gry określa regulamin
Prowadzi to do pytania – jak rozumieć wyrażenie „wynik w szczególności zależy od przypadku”? Gdzie znajduje się „granica losowości” gry czy konkursu? Pytanie nie jest abstrakcyjne: o ile co do „zwykłych” konkursów nie ma szczególnych prawnych ograniczeń (można je przeprowadzać dość swobodnie), to zupełnie inaczej wygląda to w przypadku gier losowych. Polska ustawa o grach hazardowych, przyjmowana w reakcji na tzw. aferę hazardową, ma bowiem silnie restrykcyjny charakter – organizowanie gier losowych generalnie jest uzależnione od uzyskania wcześniejszego zezwolenia władz, np. od dyrektora izby celnej. Dlatego jasne stanowisko, czy konkretna gra jest konkursem czy grą losową, jest kluczowe dla każdego, kto takie gry organizuje – mediów, agencji reklamowych i interaktywnych, ale i rzeszy internetowych start-upów.
Okazuje się, że kwestia losowości jest interpretowana rozmaicie. Istnieje pogląd, że czynnik losowy, w przeciwieństwie do umiejętności graczy, ma być dominującym elementem gry, aby ta była losowa. Sąd administracyjny w Poznaniu w wyroku z 5 marca 2013 r. (I SA/Po 964/12) opisał to następująco: „przypadek musi być głównym czynnikiem przesądzającym o wyniku gry. Wystąpienie jakiegokolwiek elementu przypadkowości w trakcie gry nie przesądza o uznaniu jej za losową. Element losowości musi być podstawowym czynnikiem przesądzającym o wyniku gry i z założenia zawsze w niej występować”.
Czasami sądy interpretują losowość gry w taki sposób, że „za grę losową uważa się taką, w której sprawność fizyczna i umysłowa gracza nie ma wpływu na jej wynik. To znaczy, że zarówno gracz dokonujący najgorszego wyboru opcji w grze, jak i ten wybierający najlepiej mają jednakową średnią szansę na wygraną, ponieważ gra jest zależna jedynie od przypadku” (wyrok NSA z 10.02.1998 r., II SA 1260/97). Taka definicja wydaje się racjonalna – sensownie pokazuje, do czego sprowadza się czynnik losowości.
Jest jednak i pogląd, że losowa jest po prostu taka gra, w której pojawia się element losowości. Wystarczy np. to, że losowy charakter mają niektóre etapy rozgrywki (a pozostała część to „zwykły” konkurs). Za losowy sąd uznał też taki konkurs, w którym wygrana była przyznawana osobie, która udzieliła prawidłowej odpowiedzi jako określona w kolejności (np. wygrywała co piąta prawidłowa odpowiedź). Uznano wówczas, że uczestnik w takiej sytuacji generalnie nie ma wpływu na to, w jakim czasie inne osoby odpowiedzą na pytanie konkursowe – ten aspekt zależy więc od przypadku.
Jak przytaczają media, uzasadniając ustnie wyrok wobec graczy w pokera sędzia wskazała, iż „rozdanie kart jest uzależnione wyłącznie od przypadku. Ten etap wpływa na wynik. Zatem gra wypełnia przesłanki gry losowej”. Takie stwierdzenie (ciekawe, czy znajdzie się też w pisemnym uzasadnieniu wyroku) to kolejna zmiana „progu losowości” i prawdopodobnie nowość w polskim orzecznictwie.
Gdyby bowiem zastanowić się dokładniej, to przy takim podejściu każda gra czy konkurs są losowe. „Losowe” rozdanie kart występuje także w grze w brydża, a przecież nikt nie traktuje go jako gry losowej. Każde zawody sportowe zawierają w sobie element przypadkowości – takie jak kierunek wiatru w skokach narciarskich czy rzut monetą na początku meczu piłkarskiego. Jeśli organizujemy konkurs wiedzy i przewidujemy ograniczoną ilość nagród (np. „wygrywa pierwszych 10 prawidłowych odpowiedzi”), to przecież od przypadku zależy, kto dowie się o konkursie wcześniej od innych. W bardziej skrajnych przypadkach można też mówić, że internetowe konkursy tego typu nie sprawdzają refleksu uczestnika, tylko co najwyżej szybkość jego łącza internetowego. Jest też orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego, w którym konkurs SMS-owy z nagrodami dla pierwszych przesłanych prawidłowych odpowiedzi uznano za grę losową. Sąd stwierdził, że budowanie analogii na tym tle między grami hazardowymi a umysłowymi czy fizycznymi jest nieuprawnione, ale nie wyjaśnił bliżej tego stanowiska.
W tych ramach pojawia się wiele innych problemów – czy „losowość” następuje wtedy, gdy losowe osoby otrzymają szansę udziału w grze, czy dopiero w trakcie samej rozgrywki? Czy losowanie pytań konkursowych dla uczestników teleturnieju oznacza losowość całej gry? Na te pytania w polskim prawie po prostu nie ma obecnie jednoznacznej odpowiedzi. Choć niewątpliwie odrobina zdrowego rozsądku i powściągliwe kwalifikowanie aktywności jako losowych są wysoce wskazane.